-

Greenwatcher : "Od kiedy nie jesteśmy karmą dla wielkich kotów, boimy się samych siebie"

Rewolucja w Nieraju

Dawno, dawno temu, rewolucje projektowały poprawę stanu jednych, wskazywały kradzież dobór od tych drugich, a zyski kierowały dla trzecich – w istocie najmniej licznych. Wolność, równość i braterstwo czy inne uwodzicielskie hasła, przykrywały i usprawiedliwiały nęcącą obietnicę grabieży i transferu dobytku oraz kapitału. Miało być lepiej, bo było gorzej. Szybkim i jedynym środkiem zmiany był zalegalizowany rabunek. To uproszczenia, ale niezbędne by docenić, że rewolucja w granicy Wspólnoty Europejskiej, której gęby mędrca użycza Frans Timmermans, zawiera kilka  istotnych nowości na tle tego, co do tej pory było.

Jest to rewolucja jawnie planowana. Już samo planowanie rewolucji może się wydawać aberracją albowiem, zgodnie z powszechnym pojmowaniem, rewolucje są spontaniczne, a wynikają z gwałtownego upustu niezadowolenia tych, którym ma być lepiej w bliskiej przyszłości. Mniejsza z tą nieprawdą, bo ważniejsze jest, że ujawnienie celów, a szczególnie środków przyszłej rewolucji jest raczej czymś nowym. W wątku jawności mieści się także ośrodek ogłaszający przebieg i terminarz rewolucji. Rewolucje były dotąd zakonspirowane np. ta w Rosji na poziomie płytkim z Leninem, a na poziomie głębokim z niemiecką inspiracją. Obecnie tej płytkiej warstwie odpowiada Komisja Europejska ze wspomnianym wiceprzewodniczącym wykonawczym, który w Polsce zapadł, spośród rzeszy bezimiennych, brukselskich rewolucjonistów, w pamięć. Ośrodek inspirujący to prawdopodobnie Niemcy, które ciągle nie wyzbyły się prometejskiej misji zbawiania ludzkości na swoją korzyść, mimo dotychczasowych milionów ofiar tej uzurpacji. Są i tacy, którzy doszukują się, nie bez racji, głębszej konspiracji i ich zadaniowania do roli Prometeusza, który w niemieckim wykonaniu nie traci nic ze swych wnętrzności.      

Chyba po raz pierwszy rewolucja precyzyjnie wskazuje, że ograbieni nie mają być posiadacze dóbr z czołówki najbogatszych ludzi, rządzący czy instytucje. Minione rewolucje, trwale wpisane w stan obecny, widziały właśnie w nich ofiary przewrotu – faktycznie usposobione majątkowo lub wykreowane na takich posiadaczy. Tym razem ograbieni mają zostać ci, którym dotąd obiecywano poprawę ich sytuacji. Rewolucja obejmie rożnego rodzaju wywłaszczenia i uwłaszczenia na majątku tych, którzy są drobnymi posiadaczami lub dzierżawcami: domów, mieszkań, samochodów, warsztatów, firm, gospodarstw rolnych, ziemi – właściwie wszystkiego, co nie jest jeszcze w skarbie korporacji, instytucji i tych, nielicznych, najbogatszych. Rożnego rodzaju opodatkowanie, zmniejszenie lub odebranie praw do dysponowania własnością mieści się, choć jest i będzie ubrane w język prawa stanowionego, grabieżą lub zawłaszczeniem. Tak można przecież postrzegać to, że np. rolnik będzie musiał pozostawić część swojej ziemi do zdziczenia. Jeszcze jest jej właścicielem, ale dyspozycje przeznaczenia wydaje już ktoś inny.

Gwarancja zażegnania trwającego, globalnego kryzysu klimatycznego – jeśli ktoś tego zjawiska nie zauważył, to zwracam uwagę, że wieść o nim przywiózł, wprost z Brukseli. D. Tusk – jest wyjątkowa na tle motywacji minionych rewolucji. Kluczem do osiągnięcia raju na Ziemi jest w tym wypadku nie teraźniejsza, materialna wartość dóbr pochodzących z kradzieży, ale stabilizacja klimatu, a więc coś absolutnie niematerialnego i niemożliwego do osiągnięcia. Co więcej, ta deklaracja poprawy nie ma konkretnych ram czasu, osiągalnych dla poddanych rewolucji. Obecnie żyjący mają ograniczyć swoją egzystencję i perspektywę poprawy bytu, a rok 2050 ma być datą redukcji emisji dwutlenku węgla – i tyle. Nawet jak na pełzającą, powolną, rewolucję to dystans bardzo bliski. Pomińmy chwilowo sensowność oczekiwania stałości klimatu, ułudę opiekuńczej Gai, emisje gazów, itp. Wszystko to, odwraca uwagę od być może najistotniejszego zagadnienia, którym jest przekonanie większości, którą ma faktycznie ogarnąć zryw rewolucyjny, by było im gorzej niż jest. Czy tym można wzbudzić rewolucyjny entuzjazm?

A i to mało, bo trzeba wziąć pod uwagę kulturę zdominowaną przez „tu, teraz i na bogato”. Wektory oczekiwań rewolucjonistów i motłochu, ludu lub obywateli (co tam kto woli) są po raz pierwszy kolizyjne, a więc czy rewolucja może się powieść?

Te pytania są zasadne nie tylko w kwestii nowości projektowanej rewolucji. Pożywka klimatyczna osiągnęła bowiem już swoje maksymalne granice. Od oziębienia, poprzez ocieplenie, niestałość klimatu, po już obecny kryzys klimatyczny, ogłoszony w Polsce przez emisariusza. Nie ma czym wzbudzać strachu, a lęk może być wywoływany tylko ekscytowaniem natężenia kryzysu i jego potencjalnymi skutkami. Może niewielu pamięta, ale zanim pojawiła się w obiegu nazwa stolicy chińskiej prowincji Hubei, kojarzona z nowym koronawirusem, to natychmiast próbowano powiązać genezę i rozprzestrzenianie się choroby właśnie z grozą zmian klimatu. Ostatniej powodzi i ruchom masowym z doliny Ahr w Niemczech przypisano także skutek jego globalnych zmian.

Jeśli już ogłoszono, że trwa kryzys klimatyczny, to możemy być pewni, że teraz każde zjawisko pogodowe, a szczególnie o skutkach katastrofy, będzie potęgowane i doszywane do uzasadnienia rewolucji. Będzie wręcz oczekiwane przez jej inspiratorów i najemników. Przecież nawet polityka wzbudzania migracji z południa do Europy była maskowana pogarszającymi się warunkami klimatu Afryki i Azji, a przynajmniej tak długo jak jej inspiratorzy mieli nadzieję na sprawną siłę roboczą i wystarczało im funduszy na kupowanie władz krajów wypuszczających migrantów.

Co tyczy tych ludzi wyrwanych z własnej ojczyzny, kultury i famili, to i oni nie pozostaną bierni wobec rewolucji odbierającej im marzenia oraz wcześniejszą obietnicę herzlich willkommen o zachodnim poziomie życia. Nie pozostaną obojętni nawet jeśli to będzie tylko zmniejszenie wypłat socjalu, który może być jedyną wspólną wartością komunikującą ich świat ze światem kolonizowanym. To oni mieli być narzędziem rewolty światopoglądowej w Europie, a być może będą pierwszą bojówką kontrrewolucji. Pacyfikacja multikulti na ulicy jest wielce prawdopodobna. Paliwo klimatyczne rewolucji, nic dla nich nie znaczy, a dla reszty wyczerpie się wcześniej niż światowe zasoby węgla kamiennego i brunatnego. Dysonans poznawczy wśród ludów krajów, które przystąpiły do Wspólnoty, mając nadzieję na poprawę swej sytuacji lub ufając jej instytucji bardziej niż własnym rządom, będzie ogromny. Czy klimatyzm przetrwa konfrontację ze wzrostem cen np. energii elektrycznej, ropy, gazu, żywności?

Nawet wśród młodych nie będzie entuzjazmu dla rewolucji, gdy wzrośnie cena smartfonów, a zdolności do zakupu na raty nie zapewnią im dwa etaty i praca w niedzielę. Będzie zatem przymus i represje. To niby nic nowego w rewolucji, ale czy w formule demokratycznych wyborów może władzę uzyskać i utrzymać ten kto wprowadza ograniczenia i przemoc?

Rewolucja nie powiedzie się bez miejscowych namiestników, całkowicie jej oddanych, którzy zduszą niezadowolenie tubylców. W tym względzie ciekawe będą ruchy polityków w naszym kraju i te fikołki, które podejmą by zarząd utrzymać – wszak rząd i opozycję łączy u nas Unia. Do tego czasu pozostała opozycja, wspominająca o życiu pozaunijnym, musi być unicestwiona do postaci nazistów, by nikt nie śmiał na to coś nawet spojrzeć. Ten proces jest już zaawansowany, ale nieskuteczny. Dlatego wybory staną się tylko celebracją tradycji. Przecież w Grecji czy we Włoszech mieliśmy już namiestników, różnej rangi, wskazanych przez władze Wspólnoty i bez względu na wybory mieszkańców tych prowincji. Akty wykonawcze UE nie podlegają procedurom demokratycznym. Konsultacja ich projektów, za pośrednictwem Internetu, nie oznacza przywileju ich przyjęcia czy odrzucenia, a jest tylko wspomnianą celebracją. Większościowa reprezentacja wyborów krajowych, zasiadająca w unijnym parlamęcie, może być tam mniejszością, a więc nie będzie głosem większości ze swego państwa. Nawet referenda ośmieszono. Na ołtarzu rewolucji zgorzeją, ostatecznie, żałosne szczątki bożka demokracji, co brzmi mdląco patetycznie. Tej ofiary wymaga powodzenie rewolucji, co jest kuszące dla namiestników, a więc wszelki patos będzie uzasadniony. Czy demokracja stanie się niepochlebnym, niedoskonałym, minionym etapem w drodze do jeszcze lepszego?  

Najnowsza rewolucja, tak jak poprzednie, ma ambicje światowe, co nowością nie jest. Tyle, że tym razem nie ma być roznoszona jak śmiertelna choroba na bagnetach, ale poprzez dobry przykład promieniujący ze Wspólnoty Europejskiej. To „przekonanie do lepszego” mają zapewnić, ludom krajów ościennych, międzynarodowe umowy, zawierane bez zgromadzenia i akceptacji miejscowej większości, oraz unijne normy środowiskowe dla importu towarów, usług oraz cła. Przystąpienie USA do pakietu klimatycznego oraz jakieś drobne gesty wykonywane w tym zakresie przez Rosję i Chiny są traktowane i hucznie rozgłaszane jako potwierdzenie skuteczności tej metody oraz akceptacja wizji pionierów rewolucji. Wymienione nie należą do wzorców demokracji, co może sprzyjać zarazie rewolucji, a co bynajmniej nie przeszkadza tym, korzy za ideał się mają. Rosja i Chiny nie dawały dotąd sygnałów liczenia się z pomyślnością większości, która tam zamieszkuje. Czy jednak tamtejsza władza pozwoli by jakiś maleńki skrawek kontynentu miał się za centrum świata, a infekując je rewolucją zdobywał przewagę i nimi sterował? 

Odpowiedzi na powyższe pytania sugerują niepowodzenie rewolucji, a przynajmniej wskazują na jej poważne przeszkody. Inżyniera służąca ich pokonaniu musiałaby zdewastować wiele z tego co było i jest uświęcane przez inspiratorów planowanej rewolucji, a to jest nowość na tle tych, które odniosły sukces. Ich arogancja nie powinna dziwić, bo są to ludzie niemądrzy i nieraz dawali temu świadectwo.  

Błąkający się po pustyni biblijny lud był gotów zrezygnować z wolności na rzecz obfitości, a tylko cuda Pana Boga ratowały Mojżesza i Aarona przed kamiennym wyrazem rozczarowania. To może dawne, dawne doświadczenie, ale nauka liturgi słowa z ubiegłego tygodnia. Teraz nie ma być ani wolności, ani obfitości. Ufając w Boży cud, lepiej być przygotowanym do skutków upadku polepszania Nieraju, w którym, po wygnaniu, żyjemy.    

 

 



tagi: rewolucja  unia europejska  europejski zielony ład  kryzys klimatyczny 

Greenwatcher
11 sierpnia 2021 07:27
26     1662    18 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

klon @Greenwatcher
11 sierpnia 2021 12:35

>>>Chyba po raz pierwszy rewolucja precyzyjnie wskazuje, że ograbieni nie mają być posiadacze dóbr z czołówki najbogatszych ludzi, rządzący czy instytucje<<<

Obecnych posiadaczy i ich władzę na szczyt wynosły wcześniejsze rewolucję. Zatem nie będą okradać samych siebie. :)

Do skubania został tylko lud. 

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @Greenwatcher
11 sierpnia 2021 15:40

Najnowsza rewolucja, tak jak poprzednie, ma ambicje światowe, co nowością nie jest. Tyle, że tym razem nie ma być roznoszona jak śmiertelna choroba na bagnetach, ale poprzez dobry przykład promieniujący ze Wspólnoty Europejskiej.

Pytanie jest, czy ze Wspólnoty Europejskiej, skoro ma ambicje światowe... Większość przeddstawicieli rasy białej - na całym świecie, nie tylko w Europie  -  będzie miała lub już ma spore trudności z zaakceptowaniem faktu, że stosunkowo nieduża grupa obcych kulturowo rewolucjonistów, w ciągu półwiecza, zdołała zmienić systemy kulturalne, wierzenia i pragnienia narodów świata - co pociągnęło za sobą demontaż tradycyjnych powiązań społecznych,  moralne zepsucie czy wręcz ruinę oraz parcelację systemu własności, ułatwiającą szaber wszystkiego co ma jakąkolwiek wartość.

Ktoś to finansował - a musiał wykazać się i dużymi środkami i dużą cierpliwością. Teraz kosiarka już jest odpalona, ostrza wirują. Czy trafią na kamień? I w którym kierunku  wtedy te  ostrza polecą?

 

 

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @klon 11 sierpnia 2021 12:35
12 sierpnia 2021 08:08

Trafne i dlatego wspomniałem, że rację mają ci, którzy w unijnych elitach widzą tylko narzędzie. A z innej beczki, zewnętrzne wspieranie współczesnych leninów, np. tej kindernispodzianki ze Szwecji (dlaczego Thunberg nie została ministrem środowiska w Szwecji?), oraz organizacji ekologizmu, genederyzmu itp. skutecznie osłabia kraje Wspólnoty i całą Unię. Gdzie są dziś te ambicję konkurowania z USA i Chinami? Nawet w produkcji i sprzedaży tzw. alternatywnych źródeł energii oraz jej obsługi, ta cześć świata niewiele już znaczy, a przecież to miała być sprężyna, która pozwoli odskoczyć konkurencji.

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @Maginiu 11 sierpnia 2021 15:40
12 sierpnia 2021 08:09

Wydawało się, że nie trafią na kamień, bo zapobiegawczo go usunięto. Wyzwaniem dla ludu miała  być  walka  z globalnym kryzysem klimatycznym, a nie z tymi którzy ten lud krępują. Koszty tej walki właśnie wzrosły tak jak cena styropianu i innych materiałów budowlanych. Ci którzy wzięli kredyty na budowę mogą nie podołać budowie i spłacie, ale za to obiecano im tanie elektryczne samochody. Nawet idiota zauważy, że coś tu styka i że ktoś go roluje.    

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @Greenwatcher 12 sierpnia 2021 08:09
12 sierpnia 2021 08:28

Miało być, że coś tu nie styka i ktoś go roluje.

Może jeszcze o tych ambicjach światowych rewolucji. Nie można wykluczyć, że to tylko kamuflaż dla tutejszych i wyraz bezradności elit, które mogą terroryzować tylko swych poddanych. Timmermans, który chwali USA i zachłystuje się własną polityką, nie zauważył brexitu. Komiczne.    

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Greenwatcher 12 sierpnia 2021 08:28
12 sierpnia 2021 08:32

Bo to są ludzie z nieadekwatnym do zajmowanej pozycji IQ. Taki wstęp do idiokracji. Nb.ten film musiał być taki głupi, jak był, bo gdyby był mądrzejszy nie miałby szans na realizację.

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @Grzeralts 12 sierpnia 2021 08:32
12 sierpnia 2021 09:00

Idiokracja jest klasyfikowana jako film science fiction, a przecież to film katastroficzny lub co najmniej political fiction. Prezydent USA z tamtego filmu i obecny tak samo nie ogarniają najbliższego świata wokół siebie. 

zaloguj się by móc komentować

ArGut @Greenwatcher 12 sierpnia 2021 09:00
12 sierpnia 2021 09:33

>Prezydent USA z tamtego filmu i obecny tak samo nie ogarniają najbliższego świata wokół siebie. 

Mnie to martwi. Mam wrażenie, że przy zarządzaniu chaosem w Nieraju, ten czy inny prezydent ma z góry określone miejsce. Dodatkowo, ten czy inny prezydent jest ważnym i cennym elementem dekoracji. Pokuszę się o obserwację ->
Kwitnący chaos - sposób na zarządzanie rewolucją. 
I jak wrzucę przetłumaczony na angielski zwrot, ten powyżej, się okaże, że fraza - Thriving on Chaos jest popularna. Zaś obserwacje autora Toma Petersa pierwsze wydanie miały w 1987/88 roku - Thriving on Chaos: Handbook for a Management Revolution.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Greenwatcher
12 sierpnia 2021 09:40

Piękna notka i piękna wizja. Do tej planowanej rewolucji dopiszę jeszcze zakaz produkcji samochodów innych niż elektryczne, do któregoś tam roku. Normalnie czeka nas gułaz.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Greenwatcher
12 sierpnia 2021 09:43

Gułag miało być, ale gułaz mam nadzieję, zamieni się w bandę łazików chodzącym po ruinach cywilizacji.

zaloguj się by móc komentować

klon @Greenwatcher 12 sierpnia 2021 08:08
12 sierpnia 2021 11:44

Moim zdaniem wspieranie i/lub promowanie wszelkich "-izmów" w chwili obecnej ma dwa cele, uzupełniające się wzajemnie.  Rozwalenie struktur "starego porządku" zbudowanego w środowisku chrześcijańskim oraz odwrócenie uwagi od działań zmierzających do zajumania majątku- czytaj przejęcia kontroli. 

Cywilizacja tzw Zachodu musi zostać zaorania, aby nowi Panowie Świata czuli się bezpiecznie. Aby nie znalazł się nikt kto zechciałby ich powstrzymać lub odbudować dawne struktury. Dlatego wszystko, co związane jest z dawnymi wartościami jest atakowane. 

Takie działanie nie stoi w sprzeczności z krótkoterminowymi celami, blokowania i utrudniania bieżącej działalności grup na wskazanym terenie. Choć dziś terenem walki jest już cały glob. :)

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @klon 12 sierpnia 2021 11:44
12 sierpnia 2021 12:56

Pozostając w tym wątku.  Gabriel dziś napisał, do czego była potrzebna herezja, cytuję: Elementem koniecznym do zorganizowania ośrodków produkcji na modłę arabsko-indyjską w Europie, była herezja. W świecie o utrwalonych wartościach nie da się wykonać skoku na czyjąś własność, wartość i siłę roboczą. To można już zrobić w chaosie o czym wspomniał Argut. Nie bez przyczyny wspomniałem w tekście o znanych mi młodych ludziach, którzy (związek, ale nie małżeński) pracują na dwóch etatach oraz w niedzielę by zarobić na wkład do kredytu.  A chcąc być w „towarzystwie” musza nadążyć za wydatkami na niedziaderskie, kosztowne nowinki oraz dwutygodniowe wczasy za granicą. Oni już uznają, że to jest normalne i wszyscy tak powinni pracować . Wolną niedzielę uznają za religijny przesąd by dawać na tacę (na wolną sobotę jeszcze nie mają argumentu). Po chaosie i z nowymi wartościami świata nie będą się musieli usprawiedliwiać z niewolnictwa, to będzie standard.      

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @ArGut 12 sierpnia 2021 09:33
12 sierpnia 2021 12:57

Te obsadzone role to dramat, ale tragedia to ich samodzielne podejmowanie przez ludzi, którzy nie zyskują na tym nic dobrego, zaliczają straty i sami siebie hipnotyzują, że tak ma być. Idąc za podpowiedzią Grzeraltsa (Idiokracja) nikt za pomocą wehikułu czasu nie przybędzie by wskazać absurdy naszych czasów.   

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @atelin 12 sierpnia 2021 09:40
12 sierpnia 2021 12:58

55% że się spełni (z Fit for 55). Taki ponury żart, bo prawdopodobieństwo dla ofiar rewolucji  mniejsze niż w  rosyjskiej ruletce.    

zaloguj się by móc komentować

mooj @Greenwatcher 12 sierpnia 2021 08:28
12 sierpnia 2021 12:58

Jeśli scenariusz taki jak "zawsze", to minę podkłada ten kto aspiruje i konkurenta (potencjalnego wroga) osłabia.

Jedyni duzi gracze, którzy mają w nosie ograniczenia, więc relatywnie będą tańsi (więc an masse bogtasi) po ich wprowadzeniu, a mają środki na takie hucpy to Azjaci:)

Nie wszystko w tym pasuje, np dziwny spacer Brytyjczyków, noga w nogę z łunią, w kierunku przepaści. Jeśli nie mają w rezerwie pomysłu na "industrializację na zewnątrz" (Indie? Rosja?) to się też wykończą..a chyba nie muszą jako pozaunijni

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @mooj 12 sierpnia 2021 12:58
12 sierpnia 2021 13:09

Jak tak odczytuję te poklepywania, pochwały i podziw dla UE, które wykonuje reszta świta. Bądźcie awangardą, wspieramy, a nawet podejmujemy wysiłek, ale dołączymy za jakieś 30-50 lat.  

A dlaczego Brytyjczycy mieli by okradać okolice do spółki? Zawsze robili to sami i z wielkim powodzeniem.    

zaloguj się by móc komentować

mooj @Greenwatcher 12 sierpnia 2021 13:09
12 sierpnia 2021 13:28

Chodzi mi o to, że i na siebie - nawet  teraz, gdy wydaje, się że nie muszą - nakładają ograniczenia. 

Część z nich mogą próbować ominąć produkując "u siebie, ale w Azji", ale części nie ominą (koszty życia za kanałem, nawet jeśli to tylko koszty życia pośredników nie wytwórców - będą znacząco wyższe). "Fit55" już jako unijny nie europejski (nie dotyczący wysp), może dać brytolom przewagę, ale poza "55" są inne kagańce, które sobie założyli, bądź mogą zdjąć - a tego nie robią.

I to mi trochę zgrzyta. Nie tak bardzo, by wywaliło cały tok rozumowania, ale jednak skrzypi trochę.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Greenwatcher 12 sierpnia 2021 09:00
12 sierpnia 2021 16:11

Styl mają trochę inny ;) 

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @Greenwatcher
13 sierpnia 2021 01:06

"Może niewielu pamięta, ale zanim pojawiła się w obiegu nazwa stolicy chińskiej prowincji Hubei, kojarzona z nowym koronawirusem, to natychmiast próbowano powiązać genezę i rozprzestrzenianie się choroby właśnie z grozą zmian klimatu. Ostatniej powodzi i ruchom masowym z doliny Ahr w Niemczech przypisano także skutek jego globalnych zmian."

 

Probuja dolaczyc do klimatyzmu wszystkie mozliwe zjawiska, ale nasilenie jakie ostatnio nastepuje w kampanii medialnej [podstawowe narzedzie prania mozgow w skali globalnej], sprawia ze zaczyna to juz przybierac wymiary karykaturalne.

Cos w rodzaju Tanca swietego Wita.

O ile operacja "Covid-19" i jej glowny [moim zdaniem] cel - zaszczepienie stada w skali globalnej na razie przebiega w miare pomyslnie, o tyle "wojna co to ma byc o pokoj", czyli walka z globalnym ogrzewaniem jest znacznie trudniejsza.

Poniewaz w tej sprawie narzedzia sluzace do przeprowadzenia rewolucji: system zakazow i nakazow - "zielona" energia, produkcja "samochodow" tankowanych z gniazdek elektrycznych, ktore maja sprawic ze Sycylijczycy czy Grecy nie beda sie pocic w temperaturze 48 stopni Celcjusza, nie dzialaja zbyt sprawnie, i juz sie zaczynaja pojawiac schody.

Zielona energia juz w widoczny sposob przegrywa z tradycyjnymi jej zrodlami, a elektryczne zabawki maja duzo wad [cena, zasieg, czas ladowania], podobnie jak nierozwiazywalny jak dotad problem co robic ze zuzytymi bateriami litowo jonowymi.

No i sa potezni i wplywowi przeciwnicy rewolucji: wielkie koncerny samochodowe [w Japonii juz ostro zareagowali niedawno prezesi takich gigantow jak Toyota czy Honda na bunczuczne zapowiedzi japonskiego rzadu o zaprzestaniu produkcji samochodow z tradycyjnym napedem do 2035 roku bodajze].

A co z ogromnym przemyslem naftowym i wydobywczym? Oni tak podwina ogon pod siebie i pojda zebrac?

Kontrrewolucja juz sie pojawila na horyzoncie.

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Greenwatcher
13 sierpnia 2021 04:59

" Błąkający się po pustyni biblijny lud był gotów zrezygnować z wolności na rzecz obfitości, a tylko cuda Pana Boga ratowały Mojżesza i Aarona przed kamiennym wyrazem rozczarowania."

Nie tylko cuda.
Mojżesz wyrżnął masowo oponentów.

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @stanislaw-orda 13 sierpnia 2021 04:59
13 sierpnia 2021 05:34

Po 1 wyrżną oponentów a o cudach napisali hagade...

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @mooj 12 sierpnia 2021 13:28
13 sierpnia 2021 08:01

Teraz zrozumiałem intencje. Te inne kagańce będą obowiązywały tak długo jak a się zrobić na nich interes. 

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @Grzeralts 12 sierpnia 2021 16:11
13 sierpnia 2021 08:02

Dobre. Ale prawdziwe guziki do zmiany (nie chodzi mi tylko o te atomowe) ma ten nieco starszy i trochę mniej żywotny.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Greenwatcher 13 sierpnia 2021 08:02
13 sierpnia 2021 08:08

Zapewne. I zapewne nie bez powodu jest właśnie taki.

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @Szczodrocha33 13 sierpnia 2021 01:06
13 sierpnia 2021 08:10

A co z ogromnym przemysłem naftowym i wydobywczym? Oni tak podwiną ogon pod siebie i pójdą zebrać?

Dobre pytanie. To mnie też zaciekawia. Dotychczasową bierność można tłumaczyć tym, że to tłuste koty lub że już dawno policzyli sobie kaloryczność, cenę swoich źródeł energii i konkurencji OZE i wyszło im, że nie ma się czym martwić. Droga energia z OZE wywinduje cenę ich produktu, tym bardziej jeśłi będzie on w obrocie nielegalnym.      

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @stanislaw-orda 13 sierpnia 2021 04:59
13 sierpnia 2021 08:11

Dzięki Panie Stanisławie. W dwóch zdaniach ukazał Pan powagę sytuacji.   

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować