-

Greenwatcher : "Od kiedy nie jesteśmy karmą dla wielkich kotów, boimy się samych siebie"

Wysokoenergetyczne źródło konfliktu

Dotychczasowe doświadczenie oddziaływania i roli jaką pełnią elektrownie fotowoltaiczne w krajobrazie, eksponuje ich pozytywne cechy dla wzbogacenia przyrody w dawnych terenach rolniczych lub rekultywowanych. Krytycy tych badań oraz kontestatorzy tych elektrowni wspominają, że są one wykonywane na zlecenie ich właścicieli, a przez to są obarczone skazą oczekiwanego, dobrego wyniku. Mimo, że to doświadczenie jest krótkie to zarysowują się już trendy wzbogacenia bioróżnorodności. Na gruncie pod i między panelami fotowoltaicznymi, który  posiada fizjonomię łąki, wzrasta, z każdym rokiem, liczebność i częstość występowania reprezentantów poszczególnych gatunków. Ten efekt był oczekiwany, bo można było się spodziewać, że jeśli pozostawi się porolny, sporadycznie koszony, nieużytek wśród wielkopowierzchniowych gruntów ornych, to z czasem będzie to enklawa o wyższej wartości przyrodniczej niż jego sąsiedztwo.

Prognoza poprawy różnych wskaźników bioróżnorodności nie była trudna, bo nie brak było badań i publikacji, które opisywały to co się dzieje na porzuconych użytkach rolnych. Inwentaryzacje przyrodnicze niemal zawsze potwierdzały, że zdziczałe pola tętnią życiem bezkręgowców, gadów, ptaków i drobnych ssaków, których tu wcześniej nie było. Na tym tle, a ledwie wspominając kolonizację ugorów przez lekkonasienne drzewa oraz krzewy, warto wyeksponować, że rzekomo upośledzona i kaleka przyroda, ponoć nie dająca sobie rady z ludzkim wirusem, pozostawiona sama sobie, dziczeje w najlepsze i bez niczyjej pomocy. Może ktoś zapyta: – a miałoby być inaczej? – to oczywiste, że ugór musi zdziczeć. Istota jednak w jakości, w tempie, w rozmiarze w jakim to dziczenie się dokonywało i dokonuje.

Otóż gdyby przyroda była faktycznie na skraju zdolności przetrwania, to kolonizacja i zadomowienie dzikich gatunków, na porzuconych polach i w elektrowniach, byłyby powolne – nawet niemożliwe, gdyby gleby były zdegradowane, a w okolicy nie było refugiów, z których dokonywałaby się ekspansja. Wprawdzie sozologowie korzystają z szeregu wyspecjalizowanych sposobów oraz bioindykatorów oceny stanu przyrody i środowiska, ale przecież każdy może ocenić ten stan, w sposób uproszczony, właśnie w trakcie  obserwacji dziczejących pól i łąk.

W wielu przypadkach proces  spontanicznego dziczenia gruntów rolnych, dążący do postaci lasu, a szczególnie dziczejących użytków zielonych, był i jest traktowany jako niekorzystny. To jest oczywiste z perspektywy rolnika i bezpieczeństwa żywnościowego. Jest to oczywiste także dla ochrony przyrody, choć jej karykaturalny erzac próbuje drzewa i las ubóstwić. Proces dziczenia, mimo że naturalny, stanowi jedno z poważniejszych wyzwań ochrony przyrody, odkąd bardzo szeroko pojmowana bioróżnorodność stałą się podstawową miarą jej stanu. Nie raz i nie dwa wspominałem, że w obszarach ochrony przyrody, z Białowieskim Parkiem Narodowym na czele, problem ochroniarskim jest dziczenie dawnych pól, łąk i pastwisk, a nie stan lasów. Las jest zabójczy dla gatunków terenów otwartych. 

Wspomniane obserwacje i pozyskane doświadczenie nie pozostawiały wątpliwości, że zamiana użytkowania gruntów ornych na długotrwałe utrzymywanie niskiej roślinności zielnej w elektrowniach fotowoltaicznych musi spowodować pozytywne rezultaty dla dzikiej przyrody. Sprzyja temu ekstensywne użytkowanie. Koszenie pod i między rzędami paneli fotowoltaicznych nie wynika z potrzeby pozyskania siana, ale ma zapobiegać wspomnianej kolonizacji drzew i krzewów, które wzrastając, zacieniałyby światłoczułe warstwy paneli.

Jednym z gatunków skutecznie kolonizujących i zadomawiających się w elektrowniach fotowoltaicznych jest dobrze znana jaszczurka zwinka. Trawiasta murawa elektrowni, częściowo zacieniona i nasłoneczniona, oferuje zróżnicowany biotop dla bezkręgowców, a właśnie na nie poluje ta jaszczurka. Metalowe konstrukcje i lekko utwardzone kruszywem wewnętrzne drogi i place oferują miejsca, w których to zmiennocieplne zwierzę może się wygrzewać. Herpetolodzy, a w zasadzie reptilolodzy, zauważyli, że jeśli w okolicy zakładanej elektrowni był jakiś, choćby niewielki, przyczółek tej jaszczurki, to w miarę szybko trafiała ona na nowe żerowisko w sąsiedztwie paneli. Takim przyczółkiem może być miedza, otoczenie rowu melioracyjnego, śródpolne czyżnie czy skraj suchego lasu lub zadrzewienia. To co interesujące w przypadku zwinki, to nie tylko tempo zajmowania murawy w elektrowni czy okoliczne refugia tego gada. Przyrodników ciekawi na przykład trasa wędrówki tych zwierząt i wszystkie przeszkody, które pokonują zanim dotrą do nowego siedliska.

Istotnym problemem badawczym jest jakość tego co jaszczurka zastanie na miejscu i jak to zaadoptuje. Od dawna wiadomo, że siedliska można podzielić na co najmniej dwa rodzaje, na źródła i ujścia. W uproszczeniu – siedliska o charakterze źródłowym to takie w których populacje osiągają sukces w postaci nadmiaru osobników, zdolnych do migracji i kolonizowania innych siedlisk. Siedliska ujściowe to siedliska pułapkowe. Jeśli trafiają do nich migranci, to co najwyżej na krótko, bo nie znajdą tu sprzyjających okoliczności do bytowania i dalszej dyspersji. Ta wiedza jest znana i dlatego naukowcy badają co sprzyja, a co nie sprzyja zwince oraz co należy zrobić by nowe siedlisko w elektrowni fotowoltaicznej nie było dla jaszczurki antropogeniczną, śmiertelną pułapką.

Wśród wielu zwierząt terenu elektrowni, wzbudzających zainteresowanie naukowców, największe powodzenie mają ptaki. Odnotowywana jest obecność gatunków, liczebność ich reprezentantów, adoptowanie do nowej formy użytkowania przestrzeni. Infrastruktura przemysłowa elektrowni w krajobrazie rolniczym oferuje nowe siedliska dla ziarnojadów, w których diecie przeważają nasiona, oraz dla gatunków, jak np. srokosz czy gasiorek, które preferują owady i małe kręgowce. Atrakcyjne łowisko odnajdują w elektrowni także większe ptaki drapieżne, jak np. myszołów, które wykorzystują wysokie elementy elektrowni jako miejsce zasiadki. Są też ptaki które gniazdują na ziemi pomiędzy rzędami paneli fotowoltaicznych oraz na samych konstrukcjach. Wyniki badań odnoszone do stanu sprzed inwestycji lub porównywane z przyrodą sąsiedztwa użytków rolnych potwierdzają przewagi nowych biotopów w elektrowni. Jest to też argument wykorzystywany w różnego rodzaju ekspertyzach i raportach oddziaływania elektrowni na przyrodę, konfrontowany ze skutkami oddziaływania rolnictwa lub turbin wiatrowych. 

Niekiedy wyniki obserwacji kierują uwagę ku możliwym oddziaływaniom pośrednim. Niech za przykład posłużą dudki i dzięcioły zielone, żerujące na wykoszonej, niskiej runi elektrowni. Tylko wspomnę, że kilka dekad wstecz ptaki te były rzadko widywane, a postępujące zmiany w rolnictwie miały ten stan jeszcze pogorszyć. Obydwa gatunki posiadają zdolność wyszukiwania i zdobywania pokarmu spod powierzchni ziemi, gdzie bytują larwy niektórych owadów w tym popularne, a nielubiane pędraki. Nielubiane, bo powodujące szkody w uprawach. Pędraki uszkadzają także przydomowe trawniki, murawy boisk sportowych i wielkich pól golfowych, gdzie bez środków zwalczania stanowią wielkopowierzchniową plagę.

Obecność dudków i dzięciołów, żerujących na larwach, może sygnalizować ogrodnikom, rolnikom i leśnikom, sąsiadującym z elektrownią, problem z którym dotąd potrafili sobie radzić, a w nowych okolicznościach może już tak nie być. Na polu, gdzie powstała elektrownia, były stosowane zabiegi agrotechniczne i środki ochrony roślin, redukujące szkodniki – w tym pędraki. I jedno i drugie nie będzie stosowane pod panelami fotowoltaicznymi. W tych sprzyjających okolicznościach mogą powstać, w bliskości lasu, sadów, ogrodów i użytków rolnych, niezwalczane pędraczyska, z których co roku, a intensywnie co kilka lat będą wylatywały dorosłe osobniki chrząszczy żerujące na liściach. Po dwóch, trzech tygodniach obżarstwa wrócą one z koron drzew na ziemię, gdzie założą kolejną podziemną kolonię, ot choćby na polu ziemniaków lub w uprawie leśnej.              

Ta mała cząstaka wyników i zaiteresowań badawczych, z dużych interdyscylinarnych projektów, może się wydawać błaha i niepoważna. Gdzież tym badaniom do śledzenia słoni lub waleni czy spektakli ekologistów na dachach ministerstw lub kominach chłodniczych. Nie ma w tym ani egzotyki, ani widowiska, ani emocji. No i jeszcze te obleśne pędraki.  A jednak ma to ma o wiele więcej wspólnego z ekologią, biologią i wreszcie sozologią niż się wydaje. Możemy spojrzeć na doniesienia o bioróżnorodności elektrowni fotowoltaicznych poprzez obecność refugiów i stanu przyrody w okolicy. Jej obraz okaże się wtedy inny niż powszechny przekaz pełen katastroficznych wizji. Możemy też postrzegać elektrownie fotowoltaiczne jako stanowiska biotopów innych niż te na polach ornych, a te jako bardziej sprzyjające dzikiej przyrodzie.       

Jest to jednak mniej ważne jeśli uświadomimy sobie, że same badania takich drobiazgów stają się standardem postepowania przy ocenie skutków przedsięwzięć. I to nie tylko w dziedzinach rolnictwa i leśnictwa, gdzie były one oczywiste i od dawana stosowane. Jeszcze kilkanaście lat temu, a na pewno kilka dekad wstecz, oddziaływanie nowych inwestycji interesowałoby niewielu, a najczęściej tylko tych, którzy odczuli by ich skutki – już post factum feralnej inwestycji. Przyjmowanie perspektywy postrzegania świata innej niż nasza, na przykład jaszczurczej, a tym bardziej zastosowanie rozwiązań inwestycyjnych jej sprzyjających nie było praktykowane, a co najwyżej sygnalizowane. To jest coś co warto docenić i mieć w pamięci, gdy ktoś zechce naszego poświęcenia dla ratowania planety, walki z klimatem czy odwrócenia wagi w hierarchii stworzenia.  

Nie jestem zwolennikiem elektrowni fotowoltaicznych i nie o tym jest ten tekst. Była ona tylko przykładem ilustrującym mało dostrzegane zmiany otoczenia i naszego postępowania. Przykład przypadkowy, ale o tyle aktualny, że już za chwilę elektrownie fotowoltaiczne staną się wysokoenergetyczną pożywką w rozgrywkach konfliktów społecznych, w których przyroda i krajobraz będą tylko tłem i narzędziami w polu gry. Nikt nie bada pozytywnego wpływu elektrowni fotowoltaicznych na ludzi. Wpływ negatywny jest raczej bagatelizowany, a z całą pewnością nieuzbrojony przepisami o ochronie kondycji człowieka. Nie ma na przykład minimalnej normy odległości tych instalacji od ludzkich siedzib. Sielski krajobraz wsi będzie się zminiał, bo nazaiemne elektrownie fotowoltaiczne wymagają dużych powierzchni. Otoczone polami rubieże przedmieść nie będą takie jak dziś, bo renta z 1 ha elektrowni może się okazać większa niż z pola o słabej glebie. Sprzyjać temu będą restryktywne dawki nawożenia i zastosowania środków ochorny roślin, które czynią rolnictwo coraz mniej dochodowym, a coraz bardziej ryzykownym. Ci, którzy byli wcześniej emisariuszami i heroldami tzw. ekologii, zielonych technologii, zeroemisyjności itp. teraz będą obrońcami tych, pod których okna zbliżą się wielohektarowe elektrownie. Na konflikcie zbija się większy kapitał niż na jego zapobieganiu, a w tym względzie nic się nie zmieniło.  

 

 

   



tagi: inwestycje  przyroda  konflikt   elektrownie fotowoltaiczne  ochorna przyrody 

Greenwatcher
21 sierpnia 2021 08:14
24     1519    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

klon @Greenwatcher
21 sierpnia 2021 10:24

Dziękuję za kolejną "garść" informacji wyciszającą  lęki człowieka z początku XXI w. Jakże pocieszające jest przeczytać o poranku, że życie nasze nie skończy się przed północą. :D

 

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @klon 21 sierpnia 2021 10:24
21 sierpnia 2021 12:11

B. dziękuję za odwiedziny i lekturę. Niech ten dobry nastrój trwa, bo okoliczności raczej mu nie sprzyjają.

zaloguj się by móc komentować

Alrus @Greenwatcher
21 sierpnia 2021 22:11

"bo renta z 1 ha elektrowni może się okazać większa niż z pola o słabej glebie."

Ta "elektrownia" ma sens tylko dzięki postawieniu na głowie ekonomii, co pozwala z czegoś kompletnie nieopłacalnego ciągnąć dochód. Co będzie jednak z "rentierami", gdy fikcja pryśnie? 

 

zaloguj się by móc komentować

mooj @Alrus 21 sierpnia 2021 22:11
21 sierpnia 2021 22:38

Bo alternatywne renty oczywiście są wolne od regulacji i parametrów równie sztucznie narzuconych - tak?

Co nie jest "na głowie" postawione przy wyliczaniu wartości ?  tzw p.u.m. - prawie w 100% zależny od przyjętych regulacji (% zabudowy, wysokość etc); przeznaczenie na infrastrukturę transportową? przesyłową?

plenność  ? a przy jakich ograniczeniach nawożenia? i jak na wartość przeliczoną? jakimi cenami płodów? też te ceny wynikają z regulacji

zaloguj się by móc komentować

klon @Greenwatcher 21 sierpnia 2021 12:11
22 sierpnia 2021 07:52

Zauważam w tekscie, wskazane przez autora, zagrożenia dla naszego / także :) / dobrostanu. 
Jednakże, od pewnego czasu, szklankę z wodą postrzegam jako "w połowie pełną". :)

zaloguj się by móc komentować

Alrus @mooj 21 sierpnia 2021 22:38
22 sierpnia 2021 09:57

Mnie chodziło tylko o to, że coś postawione na głowie nie może na niej wiecznie stać. W gruncie rzeczy może stać niezbyt długo. 

Prąd z paneli kosztuje kilka razy więcej niż z elektrowni używanych od lat. To fakt, który musi przełożyć się choćby na zwrot z tych inwestycji. 

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @Alrus 21 sierpnia 2021 22:11
22 sierpnia 2021 11:08

Gdy w Holandii skończyły się dopłaty do nasadzonych na roli lasów, to rolnicy je po prostu usunęli. Wcześniej zieloni i rząd trąbili o sukcesie. Można się z tego naigrywać, ale co Holendrzy mają zrobić by mieć więcej lasu, jeśli mają taką potrzebę? Być może zamiast dotacji trzeba było wykupić grunty i mieć ich więcej w zasobie państwowym? I to ma swoje ograniczenia i wady, ale widać, że dotacje miały służyć innym celom. A gdzie są te uprawy orzecha włoskiego, dotowane przez UE w Polsce? One też miały obłaskawić rolników. 

Nie sądzę by dorożkarze i wozacy byli opodatkowani na innowacyjne lokomobile i automobile. Dorożki i wozy nie były likwidowane by nie stanowiły konkurencji dla tych wynalazków. Teraz ma tak być. Tradycyjna energetyka ma zniknąć na rzecz alternatywnej. Nie jest to rozsądne.

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @klon 22 sierpnia 2021 07:52
22 sierpnia 2021 11:10

Tak trzymać - jak mawiają nawigatorzy. 

zaloguj się by móc komentować

mooj @Alrus 22 sierpnia 2021 09:57
22 sierpnia 2021 11:13

"Prąd z paneli kosztuje kilka razy więcej niż z elektrowni używanych od lat."

Nie sądzę. Przy czym te "dwa prądy" nie są porównywalne.

zaloguj się by móc komentować

mooj @Greenwatcher 22 sierpnia 2021 11:08
22 sierpnia 2021 11:28

W pewnym stopniu byli opodatkowaniu (koleje w naszym regionie, gdy technologia dojrzała powstawały z państwowych, czyli z podatków ściągniętych także z dorożkarzy), nadal są:) Tak jak piesi tragarze wcześniej sfinansowali podatkami brukowanie ulic czy powstanie dróg dla wozaków. W niemieckie autostrady inwestowały niemieckie koleje (trochę pod przymusem jeśli można mówić o decyzji właściciela jako o przymusie).

Istotne czym się ściągający podatki i inwestujący kieruje - jakimi oczekiwanymi korzyściami. I czy (nawet w najbardziej optymistycznym wariancie rozwoju) koszt uzyskania (czyli obciążenia) nie jest zbyt wysoki. 

zaloguj się by móc komentować

Greenwatcher @mooj 22 sierpnia 2021 11:28
22 sierpnia 2021 12:14

Ano tak.  Racja. Dzięki. 

zaloguj się by móc komentować

mooj @Greenwatcher 22 sierpnia 2021 12:14
22 sierpnia 2021 12:27

Natomiast inna poruszona kwestia jest niezmiernie istotna.

Nakłady ponoszone na zapobieżenie (czy łagodniej: zapobieganie) efektów dziczenia, które określamy jako niekorzystne - w tym kontekście jako przykład pędraczyska.

One są przypisywane , a nawet wręcz przypisane na sztywno do określonego użytkowania. Do prowadzenia np produkcji rolnej czy leśnej zwalczanie "pędraczysk" (różnego rodzaju, może takim pędraczyskiem być np gaszenie pożarów lasów jako koszt istnienia gospodarki leśnej, gopsodarka wodna jako koszt rolnictwa). Tymczasem wiele kosztów jest do poniesienia niezależnie jaka by nie była aktywność na danym terenie. Pewne rzeczy chyba należałoby robić niezależnie od tego jaki mamy pomysł na "1000 hektarów, które warto jakoś użyć" i nie wliczać w konkretne rozwiązanie, w dany typ aktywności. 

Ot - własność (czy też gospodarzenie na jakimś terenie) rodzi obowiązki, więc i koszty. Sama własność, nieważne z jakim typem jej wykorzystania się wiąże. A nie jest to wystarczająco podkreślane.  Tzn mam takie wrażenie. 

zaloguj się by móc komentować

Alrus @Greenwatcher 22 sierpnia 2021 11:08
22 sierpnia 2021 14:09

"Tradycyjna energetyka ma zniknąć na rzecz alternatywnej. Nie jest to rozsądne."

Ani możliwe w dającej się przewidzieć przyszłości. Świat zachodni brnie w ślepą uliczkę, nie tylko na polu energetyki jak wiadomo, ale energetyka należy do obszarów kluczowych dla ekonomii. Obserwujemy wymuszanie postępu nie w oparciu o doświadczenie, a motywowane ideologicznie, w oderwaniu od realiów. Postęp przecież nie polega na tym aby coś zastępować czymś droższym i gorszym, tylko raczej tańszym i lepszym. 

 

zaloguj się by móc komentować

toNick @Greenwatcher
22 sierpnia 2021 14:50

W naszych warunkach może się okazać, że zamiast uciążliwego koszenia całych hektarów znacznie prostsze jest spryskiwanie Roundupem. Tak sobie oczywiście tylko gdybam, ale do ekologicznej schizofrenii chyba nawet dobrze by to pasowało.

zaloguj się by móc komentować

Alrus @mooj 22 sierpnia 2021 11:13
22 sierpnia 2021 18:22

"Nie sądzę. Przy czym te "dwa prądy" nie są porównywalne."

Jeśli "nie są porównywalne" skąd moglibyśmy wiedzieć, że są nieporównywalne? Przecież aby to stwierdzić, trzeba najpierw porównać. ;-) 

Rzeczywiście te "dwa prądy", a dokładniej urządzenia służące do przemiany na energię elektryczną promieniowania słonecznego, od "klasycznych" różnią się zasadniczo. Przede wszystkim słabą wydajnością i możliwością pracy jedynie kilka - kilkanaście godzin na dobę i to z dużym wahaniem wytwarzanego prądu. Szczególnie w naszej szerokosci geograficznej. Tymczasem zapotrzebowanie na prąd istnieje przez 24 godz. na dobę przez wszystkie dni w roku, co przy braku taniego magazynowania prądu dyskwalifikuje ten rodzaj jego pozyskiwania. Podobnie jest z wiatrakami. Samodzielnie nie mogą zapewnić ciągłej dostawy prądu, a współpraca z konwencjonalnymi elektrowniami generuje koszty znacznie większe, niż gdyby pracowały tylko elektrownie konwencjonalne (wliczam tu i atomowe). Jedynym typem elektrowni dającym najmniejsze straty przy współdziałaniu są elektrownie wodne, najbardziej elastyczne, ale chyba tylko Norwegia dysponuje odpowiednią ich ilością. Dlatego panele czy wiatraki mają sens jedynie w postaci niedużego komponentu uzupełniającego, wygładzającego lokalne dołki w sieci i dające pewien rodzaj niezależności energetycznej na wypadek W czy innych ekstremalnych zdarzeń. Jednak prąd z nich zawsze będzie droższy. 

zaloguj się by móc komentować

mooj @Alrus 22 sierpnia 2021 18:22
22 sierpnia 2021 18:46

Tak - FV nie zapewnia ciągłości i dlatego nie są porównywalne (w "normalnych warunkach") te sposoby wytworzenia energii elektrycznej.

Ale nie jest też kilkukrotnie droższe wytworzenie energii elektrycznej FV niż z tzw tradycyjnych źródeł tj spalając nośniki energii.

zaloguj się by móc komentować

chlor @mooj 22 sierpnia 2021 18:46
23 sierpnia 2021 09:17

Firma Ernst & Young przygotowała we współpracy z Polskim Stowarzyszeniem Energetyki Wiatrowej oraz European Energy Wind Association raport „Wpływ energetyki wiatrowej na wzrost gospodarczy w Polsce", w którym oszacowała koszty wytworzenia energii elektrycznej dla polskich warunkóww zależności od źródeł jej pochodzenia. Najdroższa była energia z paneli słonecznych, potem farmy wiatrowe na morzu. Prąd z węgla okazał się najtańszy w produkcji. 3,9 razy tańszy od fotopaneli, 2,5 razy tańszy od prądu z farm wiatrowych. Oczywiście można z jednej strony nałożyć kary za emisję ceodwa, a z drugiej podwyższyć dopłaty do paneli by dowolnie ustawić te proporcje kosztów.

zaloguj się by móc komentować

mooj @chlor 23 sierpnia 2021 09:17
23 sierpnia 2021 09:39

ey? no to oczywiście stawia kropkę  nad i i zamyka dyskusję autorytetem i solidnością - prawda? w 2016:) na danych i z 2010

Jak inna firma przygotuje raport, za który zapłaci  stowarzyszenie niewiatrakowe, to wyniki zapewne będą inne:)

zaloguj się by móc komentować

mooj @mooj 23 sierpnia 2021 09:39
23 sierpnia 2021 09:43

jeszcze lepiej, nie w 2016 a 2012! 

http://old.chronmyklimat.pl/theme/UploadFiles/File/_2012_pliki/06/raport_psew_2012.pdf

ciut "nakłady inwestycyjne" się zmieniły od 2011 (s. 31) a utrzymanie i pozostałe operacyjne to jakieś w ogóle z ..wzięte chyba i na 2010

zaloguj się by móc komentować

mooj @mooj 23 sierpnia 2021 09:43
23 sierpnia 2021 09:53

załącznik 5 - wskaźnik wykorzystania mocy (PV - 10% ) :))))  to nie wynik a założenia przyjęte - więc nawet na 2010 przy takim procedowaniu można wszystko wykazać (btw: wyliczenia nie są czysto techniczne uwzględniają regulacje typu koszty CO2

no nic, grunt że ey 2011, to można na tej podstawie przewidywać 2021-2050, bo ey:) 

zaloguj się by móc komentować

chlor @Greenwatcher
23 sierpnia 2021 10:56

Nie nastąpiły żadne rewolucyjne zmiany w kosztach produkcji energii z dowolnego źródła. Cena końcowa zależy w coraz większym stopniu od decyzji politycznych, wysokości dopłat i kar za dwutlenek. Całkiem zatem możliwe że do 2030 węglówkom uda się nawet przegonić  koszt energii z fotopaneli.

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @chlor 23 sierpnia 2021 10:56
23 sierpnia 2021 10:57

To do Mooj oczywiście.

 

zaloguj się by móc komentować

mooj @chlor 23 sierpnia 2021 10:56
23 sierpnia 2021 11:05

Nastąpiły - i o technicznym koszcie piszę, nie o narzutach administracyjnych. Pomiędzy 2008/2009, a 2014 koszty inwstycji PV spadły o kilakdziesiąt procent. Samych paneli  o 80%

https://www.irena.org/Statistics/View-Data-by-Topic/Costs/Solar-Costs

Uwaga! koszt kapitału liczony jako 7.5% p.a. (bardzo wysoko) 

Także z uwagi na nieoczyszczenie danych z kosztów CO2 i innych administracyjnych - nie można używać "raportu ey" (tj tej ulotki reklamowej) z 2011 jako porównaniu kosztów bez narzutów w 2021.  

zaloguj się by móc komentować

Alrus @chlor 23 sierpnia 2021 10:57
24 sierpnia 2021 15:21

"To do Mooj oczywiście."

Szkoda czasu. 

Jeśli ktoś nie widzi tego, co widać na pierwszy rzut oka i nawet po podsunięciu pod nos kluczowych składników oceny nie potrafi z tego zrobić użytku, lepiej dać spokój. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować